Dzięki dosłownemu tłumaczeniu obcych zdań i zwrotów przesyłamy do naszej głowy wyraźny sygnał: „Halo! Uważaj! Tutaj panują inne reguły gry”. Każdy język jest bowiem swoistą grą, w której panują określone zasady. Ich złamanie będzie równoznaczne temu, że będziemy musieli wrócić o kilka pól, albo pójdziemy do więzienia na dwie kolejki.
Aby skutecznie wykorzystać siłę tego typu przekładów, należy opracować skuteczny system, który pomoże nam dostrzec nieznane nam w naszym języku szczegóły. Chińczyk uczący się polskiego musi na przykład wynaleźć jakiś sposób zapisywania przypadków tak, by zapamiętać, że mówimy: „Nie piję oranżady”, a nie: „*Nie piję oranżada”. My natomiast poznając język quechua musimy poradzić sobie w jaki sposób odróżnić dwa słowa „my”. Jedno z nich określa mówiącego i grupę osób, do których nie należy rozmówca. Drugie natomiast zawiera w sobie i mówiącego i rozmówce.
Gdy hiszpańscy konkwistadorzy przybyli do Peru, mówiąc „My przybyliśmy jako przyjaciele” będą używali tego pierwszego, gdyż słowo „my” dotyczyło tylko ich. Gdy mówili natomiast: „My teraz będziemy przyjaciółmi”, stosowaliby już te drugie, ponieważ znaczyłoby ono: „my i wy”. W jaki sposób poradzić sobie z tym zadaniem? Można na przykład zastosować system plusów i minusów. Gdy rozmówca jest uwzględniony w słowie „my”, zapisujemy je jako „my+”. W przeciwnym przypadku stosujemy „my-”. Często oczywiście pomoże nam kontekst, ale gdy go nam zabraknie, musimy posłużyć się jakimś dodatkowym kodem, czy zapisem.
Warto również zapisywać wszelkie słowa pojawiające się w naszym języku, a nie występujące w języku obcym, wstawiając je na przykład w nawiasy. Arabowie na przykład, chcąc powiedzieć „Jestem w domu”, utworzą zdanie: „Ja w domu”. Warto jednak wówczas zapisać je jako „Ja (jestem) w domu”. Nawias będzie sygnałem dla naszego mózgu, że o danym słowie musi zapomnieć.