Pytanie czy jestem złym człowiekiem, jest jednym z tych pytań, które trapią nas najbardziej. Wolimy wierzyć w naszą dobroć, choćby tylko z tego powodu, aby usprawiedliwiać własne czyny, i tylko my doskonale wiemy do czego potrzebna jest nam ta wiara. Często pod przykrywką szlachetności postępujemy niegodziwie, uspokajając sumienie domniemaną dobrocią.
Obraz własnej osoby jest nam milszy niż prawda. Będziemy idealizować samych siebie, aż do momentu, w którym uwierzymy w własne kłamstwo. Zbrodniarze wolą myśleć, że ich winy nie pochodzą z charakteru, ale ze zbiegu okoliczności, ponieważ takie myślenie przynosi im ulgę. Jednak jak trafnie zauważył 400 lat temu angielski poeta:
Wina… tkwi nie w gwiazdach lecz w nas samych.William Szekspir
Kiedy nie popełniliśmy żadnej zbrodni lubimy spłycać temat własnego zła. Mówimy, że zły człowiek to taki, który wykazuje się zwierzęcym okrucieństwem, mnie natomiast to nie dotyczy. Nikogo nie zabiłem, nikogo nie zgwałciłem, więc muszę być dobry. Niestety taki sposób myślenia jest kolejną idealizacją.
Jednym z nielicznych ludzi, którzy realistycznie przeanalizowali problem wewnętrznego zła był Arystoteles. Według greckiego filozofa ludzie źli:
Koncentrują wszystkie swoje działania tylko na tym, żeby zadowolić siebie samego.
Są w niezgodzie sami ze sobą i czego innego pożądają, a czego innego życzą sobie.
Zamiast tego, co dobre wybierają to co jest przyjemne, choć szkodliwe.
Z tchórzostwa i lenistwa wstrzymują się od wprowadzania w czyn tego, co uważają za najlepsze dla siebie.
Uciekają od życia i sami czynią sobie szkodę.
Nienawidzą samotności i w towarzystwie szukają ucieczki od własnych myśli.
Nie czują do siebie miłości, bo nie ma w nich nic co można byłoby kochać.
Nie dzielą swych radości, ani smutków z innymi ludźmi.
Boleją nad zaniechaniem pewnych rzeczy, to zaś z drugiej strony radują się tym, i miotani sprzecznymi uczuciami czują się jakby miało ich rozerwać.
Martwią się tym, że się cieszyli, i woleliby nie doznawać tej radości, bo ludzie źli nie przestają żałować tego co zrobili.
Arystotelesowska charakterystyka złego człowieka nie jest już tak czarno-biała jakbyśmy chcieli. Nie ma tu miejsca na wąsko rozumianą moralność, a cechy złego człowieka wpisują się w każdego z nas. Jestem pewny, że przetoczone punkty skłonią was do refleksji.