Co nas różni od naszych rodziców?

Przełomowym momentem we wkraczaniu w dorosłość jest zdać sobie sprawę z tego, że zachowałam/ałem się dokładnie jak swój ojciec czy matka.

Całą młodość, trzaskając drzwiami z płaczem, obiecujemy sobie, że nie staniemy się tacy jak oni – nasi rodzice. I choć  z wiekiem rośnie nasza wyrozumiałość do ich wczesnych wymagań porządku (sama kazałabym gówniarzom sprzątać w domu, na który ciężko pracowałam), a wyobraźnia wyostrza się w porównaniu z młodzieńczym zapałem (kto mi pozwolił jechać w Europę stopem w wieku 16 lat?) , to jednak niektóre różnice pozostają.

Pewnie jeszcze milion razy przyznam mamie rację, ale pod poniższymi nigdy, przenigdy ( i błagam trzymajcie mnie za słowo a jakoby miało być inaczej proszę mnie grubiańsko palnąć w łeb!)

1. Masz mieć czysto w domu bo przecież…. jesteś dziewczynką!

Ok, może i wstyd mi zapraszać znajomych do mieszkania, które nie pamięta już odkurzacza a najstarsza rzecz w zlewie zaczyna zielenieć. Jednak dla mnie zakurzony dywan to tylko zakurzony dywan, a nie manifest mojej kobiecości.

Moja mama dom i jego stan traktuje jako proklamację swojego kobiecego jestestwa, a najdrobniejszy błąd czy niedobry obiad podczas wizyty gości nie jako po prostu niesmaczną strawą, ale ujmę na honorze. Moja córka, owszem, będzie musiała sprzątać, ale celem będzie dość logicznie pozbycie się niewygodnego brudu a nie podlewanie wzrostu chromosomów X.

2. Twoje liberalne podejście do mężczyzn nie mieści jej się w głowie.

Gdy czasem delikatnie napominasz o tym, że jednak nie czekasz z TYM do ślubu, niektóre zaczynają zachowywać się jak nauczycielka biologii lub położna, inne NATYCHMIAST zmieniają temat.

3. Nie kwestionują religii i generalnie nie poruszają zagadnień związanych z metafizyką.

Nie mówię tutaj o matkach filozfkach czy profesorkach, ale większość przedstawicieli pokolenia Y boryka się niewspółmiernie częściej zagubieniem duchowym czy psychicznym niż nasi rodziciele. Dlatego Twoja mama zapewne nie ma żadnych problemów z wizytą u wróżki w Ząbkach (jak jeszcze o niej nie słyszałeś to zacznij się interesować) oraz u księdza na parafii. Niektóre przypadki mimo braku gorącej wiary, wciąż ochrzanią cię za szynkę na kanapce w piątek.

4. Tolerancja

Twoi rodzice pewnie nie podróżowali tyle co ty, ich znajomi ograniczają się zazwyczaj do Góreckich czy Nowackich na imieninach, a zagraniczne znajomości do cioci z Ameryki. Dyskusja na temat mniejszości seksualnych też jest pewnie, hmm, niezbyt częsta przy wigilijnym stole. Dlatego owszem, życzą ci miłości, ale w ramach jednej rasy czy religii bo to ‘nigdy nie wiadomo’.

5. Mąż

Co jak co, aby nie pił i nie bił. Mąż musi być. Bo jak to tak bez męża?

6. Moda

Znów oczywiście generalizuję i jeśli Twoja mama zapraszana jest na galę Vogua w Nowym Jorku, pewnie ten problem cię nie dotyczy. Większość polskich mam zna jednak sztywne i jasne granice między tym co powinna nosić dziewczynka i chłopczyk. Minimalizm? Sportowy look? Możesz tylko spotkać się (w co lepszych przypadkach) delikatnym pytaniem czy „tak zamierzasz się wybrać” i dlaczego nie lubisz podkreślać swojej kobiecości. Niektóre stanowczo odmówią dorzucenia się do jakiegokolwiek ciucha, który się nie błyszczy. Inne postawią kategoryczne ‘nie’ dla pokazywania się z tobą ubraną „jakbyś była w żałobie”.

7. Telewizja

Co jak co, ale na własną matkę można liczyć. Pomoże, doradzi, wysłucha, a jak trzeba zaangażuje się w debatę na temat Barw Szczęścia bardziej niż Korwin w politykę. Rano zawsze chętnie wypije kawkę z telewizją śniadaniową w tle.

Mimo jej zbawiennych wartości terapeutycznych, ja pozostaje przeciwnikiem telewizji i tutaj pochwalam shift pokolenia Y w stronę mediów bardziej wybiórczych.

8. Muzyka

Nie wiem jak twoja, ale moja mama już na zawsze pozostanie fanką Abby, Tiny Turner, Celin Dion i Roda Stuarta. Koniec.

Najgorzej jak zaczyna się kiwać do Mamma Mia starając się złapać kilka słów po angielsku po wieczornym winku z przyjaciółkami.

9. Gotowanie

Patrząc na moje koleżanki zauważam dwie tendencje: te które o odżywianiu wiedzą baaaardzo dużo i te które o jedzeniu nie wiedzą prawie nic. Zadziwiająco obie kategorie mają jednak wiele wspólnego: zazwyczaj nie spędzają godzin w kuchni przygotowując gołąbki lub bigos (dwa dni??!). Grupa pierwsza zadowoli się pokrojonym awokado i ‘Panem Pomidorem’, druga nie ma problemu z zajadaniem tosta z mikrofalówki.

Obie spotykają się zazwyczaj z niedowierzaniem i bólem serca swoich troskliwych mam, które wprost nie rozumieją jak można nie zjeść porządnego obiadu z surówką i ziemniakami, lub chociażby idealnie przyrządzonej sałatki z kaszą bulgur i suszonymi pomidorami (zależy pewnie skąd pochodzisz).

Mimo naszych różnic, jeśli uda mi się wyrosnąć na tak kochającą, fajną i troskliwą istotę jak moja mama, będę się z siebie cholera dumna 🙂 Pozdrowienia dla mam!

Dodaj komentarz