5 kwestii, które odróżniają pokolenie Y od pokolenia Z

Od 1995 roku rodzą się kolejni przedstawiciele pokolenia Z. Mówi się, że przychodzą na świat z myszką w ręce. Wirtualna rzeczywistość jest dla nich tak naturalna, że podobno trudno im wyobrazić sobie życie bez portali społecznościowych, maili i stałego dostępu do sieci. Nie tylko ich własne życie zresztą, ale także poprzednich pokoleń. Podobno ich pojawienie się na rynku pracy stwarza też konflikty wewnątrz firm i wymusza na pracodawcach zmiany. Czy nie są to przypadkiem zmiany na lepsze? I czy pokolenie ekranów może nie być aż takie złe, jak się go maluje?

Generacja ekranów – od najmłodszych lat poznaje świat przy pomocy smartfonów i tabletów. Poprzez nie kształtuje swoje kompetencje komunikacyjne, zdobywa liczne umiejętności i socjalizuje się. Najstarsi jej przedstawiciele mają obecnie po dwadzieścia lat i wymuszają na społeczeństwie konieczność dość szybkich przekształceń.

Dla niektórych przerażająca jest wizja, że te przekształcenia zostaną wprowadzone przez młodzież, która żyje na dwóch płaszczyznach – realnej i wirtualnej. Pachnie to rozdwojeniem jaźni i brakiem przystosowania do prawdziwej rzeczywistości. Jak na razie to pokolenie Milenium jest przy sterach. Ale pokolenie Z to przyszłość. Czym się różnią?

1. Stosunek do nowych technologii

Jedno można powiedzieć na pewno – obydwa pokolenia korzystają w ogromnym stopniu z nowych technologii i traktują je jako narzędzia do osiągania celów. Ale Milenialsi czasami czują przesyt nimi, muszą się oderwać i z powrotem wrosnąć w rzeczywistość, jaką pamiętają z dzieciństwa – bez migających wszędzie ekraników i dźwięku przychodzącej wiadomości na Facebooku.

Wielu Igreków nie ma zresztą konta w tym serwisie i całkiem dobrze im się bez niego żyje. Inni, którzy na co dzień blisko obcują z różnorakimi tworami Internetu, co jakiś czas lubią zrobić sobie od nich przerwę – na przykład zaszyć się na odludziu, by przypomnieć sobie jak to jest być odciętym od sieci.

I zazwyczaj okazuje się, że mogą tak żyć, i że nawet jest to bardzo pociągająca alternatywa. Zet już raczej tak nie pomyśli. Będzie czuł się zagubiony w świecie bez zasięgu. Brak wifi to dla niego niemalże katastrofa.

2. Nadążanie za Internetem

Dla Zetów Facebook to już prawie przeżytek. Wyprzedzają go Snapchat, Instagram, Twitter. Niektóre Igreki (ci z Facebookiem lub bez) w ogóle ich nie rozróżniają, nie mówiąc już tym samym o korzystaniu.

3. Poznawanie nowych ludzi

Życie uczuciowe przedstawicieli pokolenia Z zaczyna się na Tinderze. Jeśli zacznie się w realu, to prawdopodobnie będzie to całkowity przypadek. Jeśli więc widzicie młodego dżentelmena podrywającego nieznajoma na ten archaiczny sposób, czyli rozmowę w cztery oczy, to na pewno jest to Igrek.

4. Sposób zdobywania wiedzy

Internet, jako narzędzie, wykorzystywany jest przez pokolenie Z także do uczenia się i zdobywania kompetencji miękkich. Igrek z pewnością chętniej wyjdzie na kurs językowy lub na wolontariat do Indii (np. razem z elab.edu.pl), niż Zet, który szkolenia odbywa wirtualnie, a umiejętności kreatywnego myślenian, odnajdywania się w sytuacjach stresowych czy nawet zarządzania zespołem zdobywa grając w gry komputerowe.

5. Budowanie kariery

Igrek wyróżniał się do tej pory w szczególności ze względu na stosunek do życia zawodowego – całkiem różny stosunek, od tego który charakteryzuje Generację X. Ta ostatnia pracuje po to, żeby przeżyć; Igreki zaś traktują pracę jako źródło satysfakcji i zakładają, że dzięki niej życie może i ma być ciekawsze.

Modelowy Igrek to freelancer, żyjący na własny rachunek niezależny przedsiębiorca, który nie uznaje zwierzchnictwa nad sobą i ingerencji w plan pracy. Dlatego nie jest stworzeniem etatowym. Ma problem z wykłócaniem się o elastyczne godziny pracy i swobodę w działaniu, toteż woli pracować na swoich zasadach i nie musieć negocjować tych wartości.

Nowe pokolenie idzie o krok dalej, krok, który zdaje się naprawdę zrewolucjonizuje standardy w zatrudnianiu. Dla pokolenia Z elastyczność w pracy to kolejna, obok Internetu, oczywista sprawa. Pracodawca ma ją dawać, inaczej współpraca między nim a Zetem nie wypali. Jeśli zaś wszystko idzie zgodnie z planem Zeta, to chętnie popracuje on w firmie parę lat i da z siebie wszystko – bo docenia możliwość zdobycia doświadczenia w korporacji. Dopiero potem odejdzie na swoje.

Dodaj komentarz