Wraz z kryzysami wizerunkowymi i dotyczącymi wycieków danych użytkowników, coraz większą popularność zyskują platformy, które danych tych nie zbierają wcale. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych komunikatorów, spełniający warunek prywatności, jest aplikacja Signal, oferująca szyfrowanie end-to-end i wysokie standardy bezpieczeństwa. Największa migracja użytkowników, czy to z Facebooka, czy z Whatsappa nastąpiła z końcem 2020 roku i była silnym powiewem wiatru w żagle rozwoju prywatnego komunikatora. Od tego czasu deweloperzy nie tylko dbają o stabilność, ale także starają się dodawać coraz to nowsze funkcjonalności.
Długa droga do płatności
Pierwszymi wprowadzanymi udogodnieniami były tzw. znikające wiadomości, które dają możliwość automatycznego usuwania oznaczonych elementów konwersacji na wszystkich biorących w niej urządzeniach. Po tej całkiem użytecznej funkcji nastąpił szereg zmian czysto kosmetycznych, choć równie przydatnych, jak na przykład możliwość znana już z Messengera – reagowanie na wiadomości emotikonami. Teraz, wraz z początkiem kwietnia 2021, we wpisie na swoim blogu, Signal poinformował, że rozpoczyna testy związane z płatnościami peer to peer, oparte o kryptowalutę MobileCoin. Początkowo mają one objąć wyłącznie mieszkańców Wielkiej Brytanii i to tylko korzystających z wersji beta aplikacji. Jeśli zostaną zakończone sukcesem, to możemy się spodziewać wprowadzenia opisywanej funkcji globalnie.
Wątpliwości dotyczące tego rozwiązania
Wprowadzenie płatności kryptowalutami zdaje się być naturalnym następstwem przeprowadzanych w ramach aplikacji zmian. Sytuacja nie jest jednak tak czarno-biała jak się zdaje i zdążyła zgromadzić już spore grono przeciwników. Przede wszystkim, argumentem przeciw jest prywatność, która dotychczas stanowiła największy atut platformy. Wymiana waluty fizycznej na krypto wymaga podania szeregu danych, które pozwalają znacznie łatwiej śledzić dane użytkownika sieci. Signal nie gromadzi tych danych, deklarując że wszystkie procesy pozostają przed nim niejawne. I tak pojawia się jednak pytanie – czy założenie konta i wymóg podania pełnych danych innej platformie nie jest sprzeniewierzeniem się własnym wartościom?
Drugim koronnym argumentem jest zmienność kursu kryptowalut. Jeśli dziś zdecyduję się wpłacić 10 złotych na moje konto połączone z Signal, bo tyle jestem dłużny koledze, to nie ma pewności, że jutro ta sama ilość kryptowaluty będzie wciąż warta 10, a nie 15 lub 5 złotych. Od samego ogłoszenia tej funkcjonalności komunikatora, kurs wzrósł… dziesięciokrotnie! Póki kryptowaluty nie są przedmiotem pożyczek i wierzytelności nie sądzę, aby ktokolwiek zdecydował się na większą skalę na obsługę długu w ten sposób. A czy ty skorzystasz z nowej funkcji kiedy zostanie uruchomiona globalnie?