Kiedyś banki bardzo chętnie udzielały kredytów na większe sumy w obcych walutach. Dziś natomiast polityka ta, jest niemalże niespotykana. Na kredyt w obcej walucie mogą sobie pozwolić tylko nieliczni, a dokładniej rzecz ujmując grupa bardzo zamożnych klientów. Powszechnie wiadomo, że zdolność kredytowa niemalże każdego człowieka w ciągu ostatniego roku dosyć znacznie spadła. Co więcej, nowe przepisy Komisji Nadzoru Finansowego jeszcze bardziej wszystko komplikują.
Jeszcze kilka lat temu, tylko znikomy procent kredytobiorców zaciągał pożyczki w złotówkach, natomiast dziś staje się to niemalże standardem. Obecnie bowiem coraz mniej osób może sie starać o kredyt w euro. Dziś już osoby, których miesięczne zarobki kształtują się na poziomie średniej krajowej, mogą się starać co najwyższej o kredyt w złotówkach. Wysokość raty miesięcznego zobowiązania, przy kredycie w euro, nie może być wyższa niż 42% zarobków miesięcznych, co jest dosyć ciężkie do spełnienia dla przeciętnego obywatela. Banki decydują się również na podwyżkę marż bankowych dla kredytów walutowych. Ludzie na ogół bardzo chętnie brali kredyty w obcych walutach, choćby z tego względu, że comiesięczna rata była znacznie niższa niż ta w złotówkach.
Niemniej jednak nie zawsze byłą to reguła. Wystarczy tu wspomnieć sytuację z frankiem szwajcarskim, kiedy to z dnia na dzień frank osiągał coraz wyższą cenę. Wraz z tym wzrostem, rosła także kwota comiesięcznego zobowiązania klientów. Dlatego też analitycy, przestrzegali, że każdy kredyt w obcej walucie powinien być bardziej przemyślany. Ogólna tendencja mówi o tym, żeby kredyty zaciągać w walucie, w której się zarabia. Dziś już jest to niemalże obowiązek dla większości Polaków. Pamiętajmy, że nowe przepisy wynikają w dużej mierze z sytuacją, z jaką obecnie się spotykamy. Ludzie bowiem cały czas się zadłużają i często nie są oni w stanie spłacać swych zobowiązań. Z tego też powodu decyzje o zaciąganiu kredytów powinny być przemyślane, a zdolność kredytowa dokładnie obliczana.