Trudno jest wskazać obiektywne kryteria, o wyborze decydują zwykle osobiste preferencje i wygoda użytkowania. W małych pomieszczeniach i w sytuacji kiedy zależy nam na mobilności, czyli chcemy korzystać z naszego oświetlenia w różnych miejscach, zdecydowana uzyskują lampy reporterskie. Są znacznie lżejsze, zajmują dużo mniej miejsca niż lampy studyjne, nie wymagają kabli do zasilania, można je ustawiać na mniejszych stojakach. Same zalety? Niezupełnie, trzeba się też liczyć z pewnymi ograniczeniami.
Po pierwsze, lampy reporterskie nie lubią intensywnie pracować z pełną mocą. Baterie wyczerpują się wtedy dość szybko, lampa może się przegrzewać, co jakiś czas trzeba dać jej trochę odpocząć, a czas ładowania dochodzi do 5-6 sekund. Wydaje się, że to wciąż niewiele, ale np. w przypadku fotografowania dzieci lub nawet przy bardziej dynamicznej sesji portretowej zaczyna to przeszkadzać.
Kolejne ograniczenie, to nieco gorsza współpraca z modyfikatorami niż w przypadku lamp studyjnych, szczególnie z tymi o większych rozmiarach. Często można spotkać się z opinią, że problem tkwi w zbyt małej mocy lamp reporterskich, ale w istocie jest on nieco bardziej złożony. Głównym winowajcą jest miejsce umieszczenia palnika lampy. W lampach reporterskich umieszczony jest on w głowicy formującej strumień światła tak, aby oświetlił on tylko fotografowany kadr, najczęściej odpowiadający polu widzenia obiektywu o ogniskowej nie większej niż 24-35 mm. W typowych lampach studyjnych palnik umieszczony jest na zewnątrz obudowy i oświetla całą półsferę znajdującą się przed lampą. W skrócie można powiedzieć, że lampa reporterska świeci tylko do przodu, a lampa studyjna świeci do przodu i na boki, dzięki czemu światło rozchodzi się w softboxach w sposób bardziej równomierny (lampa studyjna z prawej strony):
Jak wygląda to w praktyce, czy różnica jest istotna? To już zależy od softboxu, czasem różnica może być ledwo widoczna, a czasem całkiem spora. Jedno jest pewne, jeśli zależy Ci na maksymalnym zmiękczeniu światła, to lampy studyjne są nieco lepiej przystosowane do współpracy z modyfikatorami, a czy różnica jest dla Ciebie istotna, to już sam musisz ocenić. Np. w przypadku softboxu 70×100 cm z podwójną warstwą dyfuzyjną wygląda to tak (lampa studyjna z prawej strony) :
Kolejną zaletą lamp studyjnych jest obecność światła modelującego, zwanego też pilotującym. Jego źródłem jest zwykle żarówka o mocy 100-150 W. Nie jest to zbyt wiele, ale wystarczy, żeby np. ocenić rozkład cieni przed robieniem zdjęcia lub ułatwić pracę autofokusowi.
Wady? Czasem można spotkać się z opinią, że lampy studyjne są zbyt mocne do małego/domowego studia. Nie zgadzam się z tą opinią, problem leży gdzie indziej: w małym zakresie regulacji energii błysku niektórych lamp, a zapotrzebowanie na ilość światła może się zmieniać w bardzo szerokim zakresie. W najprostszych modelach ten zakres może być równy 1/1 – 1/16 lub nawet 1/1 – 1/8, na drugim biegunie są lampy z regulacją w zakresie1/1 – 1/64, można też spotkać modele z zakresem 1/1-1/128. Dlatego lampa 200 Ws z zakresem regulacji 1/1 – 1/16 często może mieć nadmiar mocy, znacznie lepiej sprawdzi się lampa z regulacją od pełnej mocy do 1/64, a nawet lampa o energii błysku 400 Ws i zakresie regulacji 1/1 – 1/128.