„Mam ochotę zrobić mojemu dziecku krzywdę.” – to jedna z pozycji „THE POSTPARTUM BONDING INSTRUMENT”, kwestionariusza mierzącego stosunek mamy do dziecka. Do tego i innych stwierdzeń odnosi się na sześciostopniowej skali: zawsze; bardzo często; całkiem często; czasem; rzadko; nigdy. „Wydaje mi się, że wyjściem z sytuacji jest znaleźć kogoś innego do opieki nad dzieckiem.”, „Chciałabym w jakiś sposób móc uwolnić się od dziecka.”
Dziś poruszam temat, który siedzi we mnie od bardzo dawna. Dokładnie od pewnego wykładu z psychologii zdrowia na III roku studiów. Na nim zdałam sobie sprawę z tego, że o człowieku wiem zbyt mało… wciąż za mało. Mówiliśmy wtedy o okresie okołoporodowym. Narodziny dziecka: cud życia, słodki bobasek, śliczne maleństwo, oczki po tatusiu, nosek po babci Krysi, WIWAT, MAMY POTOMKA! Naprawdę życzę każdej kobiecie, żeby poród nie był traumatyczny, a okres po nim obfitował w jak najwięcej cudowności. Są jednak przypadki, gdzie zupełnie poza własną wolą matka dziecka odrzuca swoją rolę, kładzie w kąt macierzyńską miłość, próbuje wykrzesać z siebie ziarnko troski, czułości i… nic. Pustka. „Podczas napadu psychozy poporodowej można zabić własne dziecko” – uderzyło mnie to. Poruszyło bardzo, nie mogłam tego w sobie pomieścić.
Piszę więc dziś Wam to, co wiem o : smutku poporodowym (znany lepiej pod nazwą baby blues), depresji poporodowej i najcięższym kalibrze – psychozie poporodowej.
Baby blues, depresja dnia trzeciego, dotyka 80–85 % młodych matek (wg niektórych źródeł nawet 96 %!!!). Jak zobaczyłam te dane nie mogłam się pozbierać. Fakt, słyszałam kiedyś hasło „baby blues”, ale nie miałam bladego pojęcia o skali zjawiska. Dlaczego? Odpowiedź jest w tym momencie dla mnie bardzo jasna. WSTYD. Matka, czy to młoda, czy dojrzała kobieta wstydzi się tego, co czuje. Objawy pojawiają się przeważnie w pierwszych 3–4 dniach po porodzie, maksymalne nasilenie tego stanu przypada na 5 dobę po porodzie i ustępuje samoistnie od 10 dni do 14 dni (wg niektórych źródeł do 6 tygodni). Co się dzieje? Obniża się nastrój, pojawia się chwiejność emocjonalna, skłonność do płaczu, nadwrażliwość, problemy z koncentracją, zaburzenia snu i łaknienia, dolegliwości somatyczne. Takie emocje jak: niepokój, poczucie winy, lęk o przyszłość. Biorąc pod uwagę to, że odwiedzają nas ciekawi i uśmiechnięci ludzie, podziwiający naszą pociechę, przeżywanie w środku takich stanów musi być dla matki szczególnie obciążające. Baby blues to fizjologiczna reakcja organizmu na stres (emocjonalny, fizyczny, związany ze spadkiem niektórych hormonów). Smutek poporodowy często jest ignorowany przez otoczenie, jak i samą matkę. Matki wmawiają sobie, że „z nimi coś nie tak”, że nie mają prawa tak się czuć. Czy oby na pewno?
Depresja poporodowa – dotyka 10–20 % młodych matek, u matek nastoletnich 26–32 %. Pojawia się najczęściej w ciągu miesiąca po porodzie, chociaż może pojawić się do roku po urodzeniu dziecka. Większość depresji ujawnia się w ciągu 4–12 tygodni po porodzie. Zwykle trwa 6–8 tygodni, jednak może przedłużyć się do roku, a nawet dłużej. Często przez dłuższy czas pozostaje niezauważona, gdyż wszyscy skupiają swą uwagę na dziecku, a stany matki uważają za wynik przemęczenia. Tutaj mamy wielki wachlarz objawów. Takich typowo „depresyjnych”, ale też dotykających relacji matka-dziecko. Mowa tu o poczuciu bezwartościowości w roli matki, zaburzonym kontakcie z niemowlęciem, przewrażliwieniem na punkcie jego zdrowia i rozwoju,
wyolbrzymianiu drobnych trudności (zamartwianie się o karmienie, sen, płacz). Zdarza się sprawdzanie, czy dziecko śpi, nasłuchiwanie, czy oddycha. Nieobce są trudności w odczytaniu i zrozumieniu sygnałów wysyłanych przez dziecko, postrzeganie go jako wyjątkowo uciążliwego. Temu rodzajowi depresji często towarzyszy lęk – najczęściej przed zostaniem z dzieckiem samej w domu lub lęk o zdrowie, a nawet o życie dziecka, również lęk w samym kontakcie z nim. Zajmowanie się dzieckiem nie sprawia żadnej przyjemności. Mama może mieć chęć oddania dziecka – np. do domu dziecka z powodu poczucia braku kompetencji rodzicielskich. Nawracają myśli o śmierci własnej lub dziecka.
Psychoza poporodowa – dotyka 0,1–0,2 % młodych matek. Około 5 % cierpiących na to zaburzenie popełnia samobójstwo, a 4 % zabija swoje dziecko. Pojawia się w pierwszym miesiącu po porodzie i trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy (w zależności od podjętego leczenia). Typowe objawy: dezorientacja, urojenia, halucynacje, szybkie zmiany nastroju, bezsenność, obsesyjny niepokój o niemowlę, zaburzenia zachowania (zachowania dziwne, nietypowe), zaburzenia łaknienia, matka jest pobudzona, ma rozproszoną uwagę, bezładnie przemieszcza się w swoim otoczeniu, chorobowe przekonania o popełnionym przewinieniu, czekającej karze, katastrofie czy śmiertelnej chorobie, kobiety są nie podatne na perswazję. W przypadku psychozy poporodowej niezbędna jest hospitalizacja i leczenie farmakologiczne!!! Dla dobra mamy i dziecka. Czynniki ryzyka: wcześniejsze zaburzenia afektywne dwubiegunowe lub schizofrenia, wcześniejsze występowanie psychozy poporodowej, pierwsza ciąża, chirurgiczne rozwiązanie porodu, psychoza poporodowa w rodzinie, przyczyny psychogenne (podobne jak w depresji), ryzyko kilkakrotnie większe u kobiet, które doświadczyły wcześniej stanów depresji związanych z porodem.
O ile psychoza poporodowa najprawdopodobniej nigdy Was nie dotknie, to większość z Was odczuje objawy baby blues’a, może też przejść epizod depresji poporodowej. Dlatego chciałabym teraz opisać czynniki ryzyka wraz z profilaktyką tych dwóch zaburzeń. Punkt pierwszy – MAMO, przyszła mamo, NIE JESTEŚ SAMA! Mamo, to się zdarza! Mamo, to się zdarza często! I chcę, żeby to hasło utknęło w głowach każdego czytającego mój wpis. Bądź na to gotowa i przygotuj też swoje otoczenie – edukuj siebie i edukuj ludzi wokół : swojego partnera, przyjaciół, rodziców, rodzeństwo. O ile z reguły baby blues nie wymaga specjalistycznego psychiatrycznego (farmakologicznego) leczenia, to gdy podejrzewasz depresję warto zadbać o wizytę u lekarza, celem skonsultowania dalszego postępowania. Nie martw się o to, że karmisz piersią. Lekarz pomoże Ci z doborem leków w tej kwestii. NAJWAŻNIEJSZE jest uzyskiwanie wsparcia, czy to osób najbliższych, czy też psychologa. Dbanie o odpoczynek, lekkie ćwiczenia fizyczne. Niezbędna jest suplementacja wit. B6, czy żelaza. Depresja poporodowa może być związana z gwałtownymi przemianami hormonalnymi, jednak ma też inne podłoża, tj. wystąpienie depresji przed ciążą, konfliktowe relacje partnerskie, brak wsparcia społecznego, silnie stresowe wydarzenie w trakcie trwania ciąży, ciąża nieplanowana, poczucie utraty niezależności, wcześniejsze wystąpienie baby blues, zaburzenia funkcjonowania tarczycy, negatywne doświadczenie porodu, zły stan zdrowia po porodzie, problemy z opieką nad dzieckiem (wynikające z ogólnie niekorzystnej sytuacji życiowej lub złego stanu zdrowia dziecka i niepowodzeń w opiece nad nim).
Jak pomóc? Co zrobić?
Należy być przygotowanym, ze depresja nie minie nagle, to choroba i pewien proces. Mama musi wiedzieć, że wymaga to czasu, cierpliwości. Nie trwa w nieskończoność! Ale nie pozostawiona sama sobie.
Gdy zły nastrój matki przedłuża się i znacznie utrudnia funkcjonowanie w codziennym życiu (powyżej 14 dni) należy udać się do lekarza – psychiatry, skonsultować stan matki. Warto też rozmawiać z położną, psychologiem. To świetny czas na rozpoczęcie psychoterapii.
Kobieta przede wszystkim pragnie, aby ktoś zrozumiał jej stan i przeżycia, okazał jej troskę i miłość, uwalniając od ukrywania swoich przeżyć, zmagania się z nimi samej.
NIE WOLNO UDZIELAĆ RAD, aby nie tkwiła dalej w smutnym nastroju i nie przeżywała tego co właśnie czuje.
Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, słuchać, starać się rozumieć. BYĆ! zwyczajnie BYĆ. Niezwykle ważne jest wsparcie partnera, mamy kobiety, siostry, przyjaciółek.
Pomagać matce w opiece nad noworodkiem, towarzyszyć jej w tym, pokazywać, uczyć, ale NIE ODSUWAĆ OD POTOMSTWA. To mogłoby postawić ją w poczuciu braku sprawstwa, pogłębić niską samoocenę, czy nasilić nastawienia lękowe. Mama musi być w miarę możliwości aktywna.
Niezwykle istotne jest podkreślanie matce, że poradzi sobie z nową rolą, że widzimy jej nawet drobne starania, a niepowodzenia wynikają z tymczasowej niedospozycji.
O ile to możliwe – dbać o niski poziom stresorów.
Co pomaga matkom radzić sobie z nastrojem depresyjnym? – 76 % ankietowanych wskazuje odpowiedź „Rozmowa z kimś”, dla porównania „Czytanie książek o depresji” – 3 %.
ROZMOWA, BYCIE.
Wpis ten dedykuję TOBIE (TAK, WIEM, ŻE WIESZ, ŻE MÓWIĘ O TOBIE!)- DZIĘKUJĄC ZA WYGRANĄ WALKĘ Z DEPRESJĄ POPORODOWĄ! ZA HEROIZM I SIŁĘ! Przyznasz, że z wiedzą, jaką posiadasz teraz na ten temat czułabyś się pewniej, bardziej komfortowo. Kocham Cię, mocno! Zawsze będę!